O proszkach do prania ubranek dziecięcych już pisałyśmy, ale nigdy nie pisałyśmy o temperaturze w jakiej prać ubranka i rzeczy dla dzieci. Zapytała nas o to kiedyś nasza czytelniczka w jednym z komentarzy, a więc postaram się napisać odpowiedź:)
Może warto na początku zaznaczyć, że w innej temperaturze prałam rzeczy dla moich dzieci, gdy były noworodkami (tak mniej więcej do 3go miesiąca życia), a w innej jak już były ciut starsze. Wynika to z tego, że noworodki, mimo że teoretycznie się nie brudzą podczas zabawy, to jednak dość mocno brudzą ubranka - głównie dlatego, że z jakiegoś powodu często przeciekają im pieluszki. Może nie tyle przeciekają, co nie przylegają do ciałka na tyle ściśle, aby nić z nich się nie wydostawało. Właściwie, to zdarzało się, że musiałam zmieniać ubranka swoim świeżo urodzonym maluszkom nawet kilka razy w ciągu nocy, bo albo były mokre od moczu, albo przeciekła kupka...
Poza tym dzieci w pierwszych miesiącach swojego życia często ulewają pokarm. Nie jest to może najbardziej estetyczne, ale zupełnie normalne u większości dzieci. Fakt jest jednak taki, że przy ulewaniu brudzą się ubranka, brudzą pieluszki, które maluszkowi się podkłada pod buźkę, brudzi się pościel i rożki.
Problem ulewania u starszych dzieci już znika, sami zobaczycie, że zmniejsza się też ilość prania :) W końcu!
Zanim jeszcze napiszę, co konkretnie i w jakiej temperaturze piorę, dodam, że właściwie minimalna temperatura, która zabija roztocza, bakterie i grzyby to 60 stopni Celsjusza.
No ok. A teraz konkrety. Ja prałam i piorę tak:
- temperatura 90 stopni - pieluszki tetrowe i flanelowe mocno zabrudzone, np. przez ulewany pokarm, bardzo poplamione śliniaczki
- temperatura 60 stopni - wszystkie ubranka dla noworodków (mniej więcej do 3go miesiąca życia) (zwróćcie uwagę, na metki ubranek, które kupujecie - na wielu niestety maksymalna temperatura prania to 40 stopni. Choć ja w 60 stopniach prałam nawet i takie, no chyba że materiał był taki, że mógłby mi się sfilcować, albo zafarbować inne rzeczy. Jeśli wybierzecie ubranka firm specjalizujące się w ubrankach dla noworodków, z pewnością uda Wam się znaleźć takie z temperaturą prania 60 stopni - zajrzyjcie do naszego posta o producentach ubranek), pościel, poszewki, rożki, śpiworki i wszystko, co wydawało mi się bardziej zabrudzone, śliniaki, ręczniki, dla starszych dzieci bieliznę i skarpetki raz na jakiś czas.
- temperatura 40 stopni - wszystkie inne rzeczy:) czyli: sweterki, ubranka wierzchnie, kocyki, wszystkie ubranka dzieciaków starszych
To właściwie tyle:)
Dodam jeszcze, że nigdy nie gotowałam rzeczy dla dzieci. Pamiętam opowieści mojej mamy o gotowaniu pieluch tetrowych w dużym kotle... Ja tego nie robię. Uważam, że przy środkach do prania dla dzieci, które są obecne na rynku, przy pralkach automatycznych dających możliwość prania nawet w 90 stopniach i nawet z praniem wstępnym, gotowanie jest niepotrzebne. A przede wszystkim, dzisiaj rzadko używamy pieluszek tetrowych w sposób, jaki używały ich nasze mamy.
A jak Wy pierzecie rzeczy dzieciakom?
Temat dla mnie bardzo na czasie, bo właśnie zabieram się za pranie wyprawki ;)
OdpowiedzUsuńJa też piorę w takich temperaturach, zastanawia mnie jednak dlaczego na większości bawełnianych ubranek, które piorę w temperaturze 60, na metkach widnieje 30 lub 40...
OdpowiedzUsuńWiększość ubrań piorę w niskich temperaturach (40 stopni), białe bodi i kaftaniki w 60 stopniach. Do tej pory używałam "dziecięcych" proszków (Lovela, Jelp). Jednak ich cena jest porażająca. Proszki te nie radziły sobie też z trudnymi zabrudzeniami, moja córka zaczyna właśnie jeść obiadki, a plamy z marchewki są bardzo uciążliwe. Proszki dla dzieci są łagodne ale nieskuteczne. Niestety coś za coś. Teraz piorę w kapsułkach piorących z Vizira, nawet w niskich temperaturach ubranka są czyste. Dzięki ładnemu zapachowi nie muszę już używać płynu do płukania (podobno może on działać uczulająco na skórę).
OdpowiedzUsuńa cena kapsułek vizira nie jest porażająca - żenująca reklama
Usuńjuż któryś raz z kolei czytam ten sam post :D to trochę straszne człowiek szuka konkretnych rad a tu nie wiadomo co jest reklamą a co rzeczywistą poradą :P gdzieś czytałam żeby ubranka prać w 90 stopniach, nie jest to przesadą? Przecież po paru takich praniach ubranka chyba tylko już na ścierki bedą sie nadawać, a dzisiaj mało kogo stać żeby kupować ubranka wysokogatunkowe za parędziesiąt zł za body na które dziecko wyrośnie po nie długim czasie :/
UsuńWitam serdecznie,
UsuńZapewniam, że post nie jest reklamą, tylko spisem naszych doświadczeń:) Podobnie informacja o producentach ubranek, o których wspominamy w innym poście;)
W każdym razie 90 stopni to faktycznie raczej przesada, aby prać za każdym razem wszystkie rzeczy w takiej temperaturze. Ja prałam raz na jakiś czas w 90 stopniach pieluchy + ubranka, jeśli były BARDZO zabrudzone. I faktycznie tylko takie w raczej pastelowych kolorach. Gdy dzieci były jeszcze maleńkie, starałam się raczej prać rzeczy w min 60 stopniach. Nie trzeba wydać fortuny na ubranka dobrej jakości. Większość polskich producentów pisze na metkach, że można prać w 60 stopniach (w przeciwieństwie do popularnych marek dostępnych w centrach handlowych - w większości temp prania to jednak max 40 stopni). Rzeczy są w rozsądnych cenach (nawet tańsze niż ubranka z "sieciówek"). A do tego są naprawdę niezłe jakościowo i czasem służą nawet kolejnym dzieciakom. Natomiast przesadnie oszczędzać nie ma co. Jeśli ubranko jest złej jakości, zapewniam, że po kilku praniach nawet w temp. 40 stopni nie będzie ładnie wyglądało. Kwestia wyboru.
Każdy ma swoje doświadczenia - kierujmy się tym, co się każdemu z nas sprawdza:)
Ja właśnie zaczynam pranie. Po konsultacjach z innymi mamami wstawiam pranie ubranek na 60 stopni. Kombinezon i polarowe rzeczy wypiore w 40 stopniach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie pierze się druga tura noworodkowej wyprawki... w 60 stopniach. Do tej pory nic się nie zafarbowało ani nie popsuło, więc ufam, że będzie ok ;) A co do spierania trudnych plam to dopiero się przekonamy, jak już się maluszek urodzi <3
OdpowiedzUsuńwłaśnie przed chwilą nastawiłam pranie na 70 stopni :/ mam nadzieję, że ubranka się nie zniszczą. To moje pierwsze pranie wyprawki dla mojego Skarba, który niebawem ma przyjść na świat, a ja najpierw włączam pranie, a później szukam jak prać ciuszki haha :D no cóż.. :)
OdpowiedzUsuń