30 lipca 2013

Niemowlak jedzie pod namiot, czyli co zapakować dla malucha na kemping:)


Właśnie wróciliśmy z biwaku!!! :) 
Część z Was może się przerazi albo uzna, że jestem nieodpowiedzialną mamą, ponieważ zabieram maluchy pod namiot. Wcale się temu nie zdziwię, bo sama mam wśród swoich bliskich znajomych (i rodziny też!) osoby, które nie wyobrażają sobie spania pod namiotem, a już na pewno spania z dziećmi pod namiotem.
No cóż.... ja razem z moim mężem należymy do tych osób, które sobie to wyobrażają, ba... nawet pod namiot wyjeżdżają i zabierają ze sobą dzieci :) Jestem zdania, że dzieci świetnie adaptują się do nowych warunków, o ile rodzice im na to pozwolą. Mało tego - jeśli rodzice uważają, że jakaś forma spędzania czasu jest fajna, dzieci przyjmują to nastawienie w sposób bardzo naturalny. Mnie też rodzice zabierali pod namiot, jak byłam mała i do tej pory pamiętam, że był to fajnie spędzony czas. Zresztą ja akurat uwielbiam spływy kajakowe, nocne siedzenie przy ognisku i spanie pod gołym niebem, więc się mi nie dziwcie, że lubię też wakacje pod namiotem. Pierwszą swoją pociechę zabraliśmy na kemping, jak miała skończone 2 latka, natomiast druga pociecha właśnie "zaliczyła" swoją pierwszą noc pod namiotem w wieku 9-ciu miesięcy. I wierzcie - nie był to ani stres, ani "dramat", ani nic w tym stylu:)
Oczywiście trzeba się do tego odpowiednio przygotować i spakować. Już Wam piszę więc, co moim zdaniem trzeba mieć.

Ubrania:
W zależności, gdzie i na ile jedziecie, ilość i typ ubrań będą się bardzo różniły. Jeżeli jest to wyjazd w miesiącach wakacyjnych w Polsce lub w ciepłe kraje - większość będą stanowiły ubranka letnie - krótkie spodenki, koszulki na ramiączka. Jeśli natomiast preferujecie klimaty, gdzie pogoda bywa zmienna tak, jak np. w Skandynawii (choć w Polsce nierzadko przecież też) - zabierzcie koniecznie bluzy, koszulki na długi rękaw, spodnie z długą nogawką.
Bez względu gdzie jedziecie, na pewno weźcie - wygodne dresy do spania lub piżamy/pajac z długim rękawem i nogawką. Dobry ubiór nocny to podstawa. Noce z reguły są chłodniejsze, a niemowlaki najczęściej się rozkopują i nie potrafią się przykryć, gdy zrobi się zimniej. Dlatego lepiej ubrać na noc malucha tak, że jak nawet się odkryje, nie zmarznie. Ja starszego ubrałam w lipcu właśnie w piżamki, a córeczkę w pajacyk. Bardzo polecam też wzięcie cienkiej, bawełnianej czapeczki - gdy noce będą zimniejsze, czapeczka uchroni malucha przed wychłodzeniem. Jeśli wybieracie się w chłodniejsze miejsca - polecam bieliznę polarową na noc i skarpetki.

Kosmetyki:
Generalnie proponuję nie brać dużo. W namiocie nie ma wiele miejsca, w kosmetyczce też, więc weźcie jak najmniej. Doskonale sprawdzą się tu wszelkie próbki lub mini produkty. Można je nabyć w drogeriach. Zresztą na czas wakacji pod namiotem możecie się wszyscy myć mydłem dla dzieci:) Dzięki temu ograniczycie ilość kosmetyków. Pamiętajcie o kremie do opalania - obowiązkowo z wysokim filtrem! Fajne są takie płyny do mycia bez użycia wody i bez spłukiwania. Przydają się, jeśli chcemy przemyć rączki dziecku lub gdy z jakiegoś powodu nie możemy umyć malca pod prysznicem. Używałam ostatnio czegoś takiego marki Mustela - nadaje się już dla noworodków. Świetnie sprawdzają się też chusteczki nawilżane - proponuję zabrać minimum 1-2 opakowania. Jeśli maluch używa jeszcze pampersów - koniecznie trzeba wziąć zapas.

Akcesoria:
Dobry śpiwór to podstawa! Nie potliwy, gdy jest cieplej, ale utrzymujący ciepło, gdy jest zimno. Nie ma sensu na tym oszczędzać. Docenicie zalety dobrego śpiwora w chłodniejsze noce! My mamy śpiworki dla dzieci marki Outwell (wersja Kids) i mogę je szczerze polecić. Są drogie, ale maluch będzie je używał przez kilka lat, a przy tym naprawdę są warte swojej ceny.

Materac/karimaty/maty samopompujące - to bardzo ważne, żeby to na czym śpimy izolowało nas od chłodnej ziemi. Obecnie mamy materac nadmuchiwany, który jest pokryty welurkiem - zwykły, można go kupić w zwykłych sklepach lub w internecie - fajnie się sprawdza i dzieciaki mogą na nim poskakać dla zabawy:) Karimaty też są świetne - bardzo dobrze izolują i wydają się ciepłe:) Mają jeden minus - są twarde, ale zarówno dzieci, jak i dorośli szybko się przyzwyczajają do tego. Maty samopompujące mają dużą zaletę, bo zajmują mniej miejsca niż materac czy karimata, nie trzeba ich pompować - po rozłożeniu powietrze same je wypełnia, a do tego są bardziej miękkie niż karimata. Też je przerabialiśmy :) , ale niestety zakupiliśmy takie najtańsze w jakimś sklepie sportowym ("najtańsze", ale wcale nie takie tanie, bo kosztowały kilkadziesiąt złotych za sztukę) i bardzo szybko nam się popsuły - porozwarstwiały i powietrze nie wypełniało ich równomiernie, przez co było niewygodnie i zimno :( Jeśli chcecie spać na takich matach, to trzeba kupić naprawdę dobrej jakości, a za to trzeba dużo zapłacić, bo nawet kilkaset złotych za jedną matę. My na razie więc temat mat odpuściliśmy:)

Środek przeciw komarom - nie oszukujmy się - na biwakach zawsze są komary. Niestety nie znam idealnego środka odstraszającego komary, więc żadnego nie polecę. Jak jakiś znacie - napiszcie.

Środek po ukąszeniach owadów - dla dzieci powyżej roczku fajny jest Dapis, dla młodszych - jakiś naturalny na bazie olejków eterycznych - trzeba pytać w aptece

Wanienka turystyczna - jeśli Wasz maluch jest jeszcze nie stojący lub nie chodzący, trzeba go myć w pozycji siedzącej. Nie wyobrażam sobie jednak sadzania dziecka w brodziku prysznica w publicznej kempingowej łazience (sama zawsze wchodzę pod prysznic w klapkach, podobnie jak mój starszy już chodzący synek). Dlatego taka wanienka turystyczna sprawdzi się tu świetnie - maluch w niej sobie siądzie i można go na spokojnie pod prysznicem umyć. Jak nie macie wanienki - może być też miska. Na kemping najczęściej zabiera się jakąś miskę, choćby po to, żeby myć w niej naczynia. Może ona posłużyć także do umycia malca. Jest jeszcze jeden patent, który podpatrzyłam w szpitalu - zwykła folia (jak np. do zabezpieczania mebli przy malowaniu mieszkania - można taką folię kupić w sklepach budowlanych) - wykłada się taką folią zlew, sadza w nim malucha i myje, a po umyciu, folię wyrzuca :)

Suszarka - proponuję wziąć jakąś małą, żeby wysuszyć włoski po kąpieli i nie narażać malca na przewianie. Na niektórych, lepiej wyposażonych kempingach są suszarki w łazienkach, ale jak nie mamy pewności, lepiej zabrać własną.

Nocnik - oczywiście tylko wtedy, gdy macie już na tyle dużego malucha, który już z nocnika potrafi korzystać. Może to i dodatkowy gadżet, ale bardzo przydatny. My już z nocnikiem podróżowaliśmy :) Jeśli chodzi o nocniki, to my jeździliśmy z najprostszym, plastikowym, który łatwo było wymyć :) Ale ponoć fajny jest też nocnik turystyczny Potette.

Koc polarowy do położenia na materac lub karimatę - żeby nie było zimno od ziemi. Polar ma takie właściwości, że wydaje się zawsze ciepły, a przez to przyjemny nawet w chłodne dni:)

Koc piknikowy z podszyciem z folii - przyda się, gdy będziecie chcieli poleżeć z maluchem przez namiotem, zrobić śniadanie lub kolację. Podszycie z folii zabezpieczy koc przed przyjmowaniem wilgoci typu poranna lub wieczorna rosa, albo mały deszcz.

Ręczniki z mikrofibry - przede wszystkim szybko schnie, a to bardzo ważne na wakacjach pod namiotem. Może nie jest taki "miły", jak tradycyjny ręcznik frotte, i trochę się "ślizga" po skórze, ale spełnia swoją funkcję wchłaniania wody. A do tego zajmuje zdecydowanie mniej miejsca. Taki ręcznik można kupić w sklepach sportowych już za ok. 30zł. Choć oczywiście im droższe, tym jakoś ich lepsza. My mamy te tańsze i jesteśmy w miarę zadowoleni.

I przede wszystkim nie bójcie się zabierać ze sobą dzieciaki pod namioty! To dla nich naprawdę frajda :)  a dla dorosłych niesamowity luz.

A Wy macie jeszcze jakieś biwakowe rady?


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Wszystkie komentarze są mile widziane. Reklam jednak nie będziemy publikować :)
Jeśli chcesz z nami współpracować - napisz do nas maila.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...