10 marca 2014

Szczotka, pasta, kubek ciepła woda...

Kto z Was nie zna tej piosenki o szczotce i paście? Tak myślałam, że większość z nas pewnie ją kiedyś słyszało, a gdy już może nie pamiętacie, na pewno szybko sobie przypomnicie, kiedy zaczniecie myć ząbki swoim dzieciom:)
Ja ją śpiewam przynajmniej kilka razy dziennie:)


No więc dziś o myciu ząbków tych najmłodszych maluszków - tych, którym ząbki dopiero zaczęły wychodzić.

Na początek trochę teorii.
O mleczne zęby trzeba dbać tak samo jak o stałe. Co prawda w końcu wypadną, ale od ich kondycji zależy częściowo kondycja zębów stałych. A poza tym dobrze wyrabiać prawidłowe nawyki już od najmłodszych lat.
Zatem jak tylko pojawią się pierwsze ząbki, należy je myć przynajmniej 2 razy dziennie - rano i wieczorem, a najlepiej po każdym posiłku. Jeżeli dziecko jest karmione w nocy, należy również myć ząbki, lub chociaż przecierać je pieluszką namoczoną w przegotowanej wodzie (bo w nocy wydziela się mniej śliny, więc zęby są bardziej narażone na próchnicę).
Pierwsza pasta (dla dzieci poniżej roku) powinna albo być pozbawiona fluoru, albo mieć go bardzo mało (ale o pastach będzie w innym poście).

A teraz praktyka ;) Ha! 
Jeśli macie dzieci takie, jak mój synek, jesteście szczęściarzami - możecie dokładnie umyć wszystkie ząbki, a nawet język - kilka razy dziennie, bez żadnych oporów i scen:) 
Jednak jeśli macie dzieciaki pokroju mojej córeczki..... każda próba zbliżenia się ze szczoteczką do zębów kończyć się będzie karczemną awanturą i histerią. 
A ponoć tak samo je wychowuję...
Na nic się miały próby śpiewania, zabawiania - wręcz jeszcze bardziej zaogniały sytuację. I tu rady w stylu "niech to będzie dobra zabawy" totalnie nie mają zastosowania. My naprawdę próbowaliśmy, ale w momencie, gdy nie skutkowało, niestety musieliśmy posuwać się do bardziej radykalnych metod, czyli po prostu mycia ząbków na siłę. Mało to efektywne i zdecydowanie mało przyjemne, ale przynajmniej macie pewność, że choć trochę ząbki są umyte.
Dobra wiadomość jest taka, że maluch powinien częściowo wyrosnąć z tych ataków histerii i z czasem będziecie mogli umyć mu ząbki w bardziej "pokojowej" atmosferze ;) U mnie wygląda to coraz lepiej, choć do ideału zdecydowanie jeszcze daleko.

A co z tym myciem zębów w nocy? 
Jakiś czas temu, gdy jeszcze karmiłam córkę piersią, byłam z małą na kontroli u dentysty. Pani dentystka oceniła stan ząbków i udzieliła mi kilka "książkowych" rad, między innymi tej o czyszczeniu ząbków po nocnych karmieniach. Patrzyłam na nią i myślałam sobie - czy ta pani ma dzieci, a jeśli ma, to czy karmi albo karmiła je w nocy? Czy należała kiedykolwiek do tego typu matek, których dzieciaki nie miały zwyczaju przesypiać całych nocy, które musiały kilka razy wstawać, żeby je nakarmić? Czy po pewnym czasie nocnego wstawania, robiła to już automatycznie, praktycznie zasypiając przy każdej możliwej okazji? No i czy przyszło by jej wtedy do głowy rozbudzać dziecko w środku nocy po to, żeby umyć maluchowi ząbki szczoteczką i pastą albo choćby przetrzeć pieluszką, a potem spędzić kolejnych kilkanaście, kilkadziesiąt minut na ponownym usypianiu rozbudzonego dziecka? .... Raczej moja pani dentystka chyba nie miała takich doświadczeń;) A ja owszem ;(
Zatem niestety w tym zakresie nie byłam "książkowym" przykładem. Wstyd może się przyznać, ale nie myłam dzieciom zębów w nocy po karmieniach. Nie miałam po prostu na to siły... Trudno!

To jeszcze kilka słów o szczoteczkach do zębów dla niemowlaków. 
Jeśli Waszym pociechom ząbki wychodzą szybko, w wieku kilku miesięcy, zdecydowanie odradzam takie "zwykłe" szczoteczki, no chyba że jako forma gryzaczka. Przede wszystkim bardzo ciężko się nimi operuje w buźce dziecka - dziecko się porusza, więc ja się zawsze obawiałam, że tą szczoteczką mogę maluchowi zrobić krzywdę. Podobnie szczoteczki elektryczne. I jedne, i drugie sprawdzają się mniej więcej w okolicach roku, kiedy dziecko jest bardziej świadome, po co ta szczoteczka właściwie:)

Zdecydowanie polecam zatem takie szczoteczki silikonowe nakładane na palec. Zasada mycia jest bardzo prosta - wkładacie szczoteczkę na palec, nakładacie ciut pasty i myjecie maluszkowi ząbki. Sposób prosty i bardzo skuteczny - silikon jest na tyle cienki, że dokładnie możecie wyczuć ząbki. A poza tym nie ma ryzyka, że uszkodzicie maluszka, gdy nagle się poruszy lub przekręci główkę. Taką szczoteczkę można kupić zarówno w aptece, jak i w supermarkecie na dziale dla dzieci, albo w drogerii. Jest jednak minus takiego mycia - zdarza się, że dziecko Was może ugryźć... oj nie raz wychodziłam z łazienki z grymasem bólu na twarzy, bo moja nietykalska córeczka postanowiła się "odwdzięczyć" za mycie zębów. No ale czego się nie robi dla dobra dziecka.... Trzeba po prostu uważać.

A jak wygląda mycie ząbków w przypadku Waszych dzieciaków? Myją chętnie zęby?




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Wszystkie komentarze są mile widziane. Reklam jednak nie będziemy publikować :)
Jeśli chcesz z nami współpracować - napisz do nas maila.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...